Historie z życia wzięte...

                                                                                         19.06.2011r.


Drogi Notatniku...
Opisze całą historię, która
zdarzyła się trzy dni temu na wulkanie.
Jest ona związana z Pingoo i jego
rodziną.;)
Mianowicie nasi podróżnicy skoczyli 
ze spadochronu.8O
Reporterzy panfu nie mogli się powstrzymać,
musieli rozdzielić całe opowiadanie na
trzy części.:P 
To był dla nich szok, lecz powstrzymali się od
tchórzostwa i pobiegli na szczyt.
Popatrzyli w dół...
Pingoo'uś nie przejmujący się niczym,
lizał spokojnie swojego waniliowego
loda.;) Ustawili się gęsiego. Opanowany
pingwin wepchał się na pierwsze miejsce.
Reszta rodziny żałowała, że nie ma 
paznokci, bo ze zdenerwowania by je teraz
obgryzali. :lol: Chwila uwagi, strach, ostatnie lizanie
waniliowego loda i...
Trzy, dwa, jeden

Skok!

Nasi reporterzy pobiegli 
automatycznie ku basenu, w kierunku którym
leciał Pingoo. By złapać pingwina z lodem,
Max ustawił się tak, by być pod nim.
Nie wiadomo z kąt i kiedy, coś zleciało
na nos biednego reportera.
Jego pierwszą myślą były... Nie ważne co.:lol:

Jakież było zdziwienie Pingoo'a, gdy zobaczył
Max'a w basenie.:D 
Ela znalazła już narzędzie czynu.
Okazało się, że dziwną, klejącą masą,
która spadła na nos reportera,
był lód waniliowy.8)
Pingwiny były takie szczęśliwe, że zleciały z wulkanu
na spadochronie! 
Teraz szykują się, na wielką imprezę lodową.
Niestety będę musiała włożyć frak, to jest nakazane.:x
To jest jedna z nadchodzących imprez Panfu.
Szukam jeszcze jakiegoś wystrzałowego
ubrania na imprezę w chatce Lili!
Jestem wielce zainteresowana tym tygodniem,
jakie jeszcze niespodzianki przyniosą kolejne dni?



Bye Celinka

PS.: Niestety będę musiała zrobić sobie wolne
od pisania notatnika.:| Już w piątek wyjeżdżam 
na wakacje, na wyspę Pandanda.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

41043067986536663729.jpg