Jednorożec na "terapii"... cz.1

                                                                      
                          24.08.2011r.



Kochany Notatniku...
Dzisiaj wstąpiłam do stadniny koni,
by porozmawiać z Horsey'em na temat
jednorożca... Dalej nie mogę w to uwierzyć,
jak bezczelnie na mnie nakrzyczał, gdy
wspomniałam mu o tym zwierzęciu...:|

Pobiegłam od razu do siodlarza koni, by opowiedzieć
mu o tym zdarzeniu... Powiedział, że muszę oswoić
jednorożca!8O Ja, taka panda, która nie umie nawet
łowić ryb.:oops: (Ostatnim razem, gdy łowiłam ryby
wpadłam do wody...) Zbliżyłam się tylko do jednorożca,
a ten ode mnie odskoczył... Wściekłam się i wróciłam
do siodlarza...:D
On natomiast poradził mi, abym wyperfumowała
się "ziołowym zapachem".  Poradził mi,
abym, udała się do Kamarii. 
Gdy już doszłam do czarodziejki, ta
od razu wiedziała co się święci...:) 
Podeszłam do szafy i zauważyłam
małą buteleczkę z czymś w środku...
Kamaria pokiwała głową, że to to, czego szukam.
Schowałam do torebki i podziękowałam jej.
Wróciłam do siodlarza i tam otworzyłam
butelkę i skierowałam 
zapach umieszczony w środku na siebie.:)
Wróciłam do jednorożca, ale ten jeszcze nie był
na tyle do mnie przywiązany, by dać mi się dosiąść.
Wróciłam kolejny raz do siodlarza...
Ten powiedział mi, abym włożyła rękawiczki
i poszła pogłaskać jednorożca. 

Miałam co do tego
nieciekawe wyobrażenia... Ale jakoś to było, lecz jednorożec
nadal nie ma do mnie jeszcze wystarczającego zaufania,
by dać się dosiąść. Wróciłam do siodlarza, a ten powiedział
mi, że przygotuje mi na jutro siodło. 



Bye Celinka





0 komentarze:

Prześlij komentarz

41043067986536663729.jpg