28.05.2011r.
Kochany notatniku...
Wróciłam już z wycieczki. Było po prostu
cudnie! Nie myślałam, że góry panfu są
takie panfiaste! Lecz w centrum miasta wiele
się działo. Jak już pisałam, Pan Lee
przybył na panfu. Bardzo się bałam pierwszego
spotkania, ale gdy go zobaczyłam
zupełnie na żywo strach zamienił się w
cudne przeżycie! Na początku nauczanie początkowe.

Prapradziadek Eli kazał mi zagrać w grę "Kung Fu".
Nic nie umiałam, ale po kilku minutach zrobiłam
z siebie prawdziwą wojowniczkę.

Otrzymałam również od Pana Lee specjalny strój
do walk.
Gdy był czas wolny porozmawiałam

sobie troszkę z naszym nauczycielem. Okazało się,
że pan z brudkom jest na prawdę bardzo miłą
i przyjazną pandą.

Na pożegnanie oczywiście zdjęcie.

Ominęły mnie również wyniki konkursu
pod tytułem:"Pandartista". Oglądałam wszystkie
występy na blogu Max'a i Eli które zostały
nagrodzone. Muszę przyznać, że wszystkie pandy
mają swoje skryte talenty.

Co najlepsze już za kilka dni będzie Dzień dziecka!
Uzupełniłam już ankietę na blogu naszych reporterów.
Jestem tak podekscytowana tym dniem! Nie mogę
się go doczekać.

Bye Celinka
0 komentarze:
Prześlij komentarz