Wszyscy zasługują na pomoc... cz. I


                                                                                                08.06.2011r.


Drogi notatniku...
Dzisiaj na naszą wyspę dopłyną już Pingoo.
Okropnie mi go żal.:(
Okazało się, że zgubił swoje pięcioro rodzeństwa.
Słysząc jego smutną historię, zaczęłam płakać
jak małe dziecko. (W końcu nim jestem):|
Ela i Max napisali na blogu, że umieścili
go w lodówce. Po kilku minutach wszystkie
łzy które spłynęły po Pingo'u zamieniły się w 
kostki lodu.:o To był dowód, jak on musi
cierpieć!

 Dodał jednak, że mogę mu jakoś pomóc.
-Moja rodzina nie wie gdzie jestem, ale
mogę im dać znać.
-Jak?!- zapytałam z wielkim podekscytowaniem.
-Wystarczy, że wystrzelisz fajerwerkami. Nie
wiem jednak czy się uda, ale spróbujmy.
Chwila niepewności, zawahanie i...
Strzał!
Zaraz po tym jak wystrzeliła petarda 
spostrzegliśmy... Rodzinę Pingo'a!

Byłam taka szczęśliwa!:)
Kochany pingwin oznajmił, abym
wróciła już jutro i rzuciła kolejny raz
petardą. Już za kilkanaście dni wakacje...:D
Nie mogę się doczekać, aż wyjadę z moimi 
panda-rodzicami na wyspę Pandanda.8)
Podobno mieszkają tam włochate misie...;)



Bye Celinka



0 komentarze:

Prześlij komentarz

41043067986536663729.jpg